CyprianPolak CyprianPolak
1581
BLOG

O bezpieczeństwie osób zajmujących się sprawą smoleńską

CyprianPolak CyprianPolak Polityka Obserwuj notkę 10


 

 

 1. Marta Kochanowska .

Córka rzecznika praw obywatelskich.  Nikomu nie jest tajno że swego czasu były prezydent Litwy powiedział w Parlamencie Europejskim do córki śp. rzecznika praw obywatelskich (cytuję z pamięci) „Żeby uważała szczególnie podczas jazdy samochodem gdyż grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo”.

  

Jak wiemy wyplątała się z tego afera, która swój finał miała w Polsce z pytaniu skierowanym do premiera: „Czy grozi nam niebezpieczeństwo” a które zostało z oburzeniem potraktowane przez tegoż.

 

Mało kto jednak roztrząsał dlaczego były prezydent Litwy Landsbergis nie powiedział tego na ucho Kochanowskiej, tylko zdawałoby się jak kto niewprawny wywołał aferę.

 

Otóż proszę państwa w ten sposób być może pan Lansbergis wprost uratował życie p. Kochanowskiej a przynajmniej poważnie ją ochronił. Poważniej niż gdyby ktoś jej przydzielił dwóch strażników. Bowiem po tej aferze prawdopodobieństwo zamachu na Kochanowską znika niemal zupełnie. Gdyby nie wywołanie przez byłego prezydenta z przemyślanym skutkiem tej afery gdyby doszło na ten przykład do wypadku samochodowego p. Kochanowskiej rzecz nie wywołałaby reperkusji można by to zamieść pod dywan, a tak byłaby druga afera i to międzynarodowa.

 

Teraz nieznani sprawcy, ściślej ich mocodawcy nie odważą się na żadne działania wobec pani Kochanowskiej.

 

2. Eugeniusz Wróbel.

Zamordowany skrytobójczo w co wrobiono syna. Gdyby rzeczywiście syn był sprawcą śledztwo byłoby czyste jak łza, tymczasem ani śledztwo nie jest czyste, ani rzekome fakty kupy się nie trzymają, ani procedury prawne nie zostały zachowane Wedle krążących informacji (ale nie anonimowo przecież mówiła o tym na przykład pani Merta) w prywatnych rozmowach miał mówić iż wrak przy Siewiernym to nie jest wrak naszego tupolewa. Popełnił więc błąd polegający na tym że albo należało na ten temat milczeć całkowicie, bądź sprawę nagłośnić. Gdyby nagłośnił zapewniłby sobie o wiele większe bezpieczeństwo do tego gdyby było podkreślone że obawia się o swoje życie bezpieczeństwo jeszcze zostałoby zwiększone.

 

3.Przykład sprzed kilku lat.

Niejeden zapewne, który interesuje się sferą publiczna pamięta jak jakiś czas temu Oleksy w przypływie szczerości wychlapał brzydkie rzeczy o innych komuchach. Zrobiła się wśród kolesiostwa afera. Oleksy zapraszany zresztą, pytany chętnie przez dziennikarzy mówił że obawia się o swoje życie. Gdy się tak to obserwowało i patrzyło na Oleksego wydawało się to z lekka histerią. Jednak Oleksy w ten sposób zapewnił sobie bezpieczeństwo bo jego śmierć po tych jego wypowiedziach i szumie medialnym byłaby niepożądana. Mimo że kolesie wypowiadali się że to bzdury że nie grozi mu żadne niebezpieczeństwo, że to histeria (wypowiadali się w tym sensie bo nie pamiętam dokładnie określeń).

 

 

4. Dziennikarze : Julia Jaskólska i Piotr Jakucki.

W niedawnym programie Radia Maryja z cyklu „rozmowy niedokończone” pierwszy raz została poruszona na tak dużym forum kwestia inscenizacji przy Siewiernym czyli faktu iż nie było katastrofy ( i związane z tym potrzebne do wyjaśnienia kwestie) oraz braku zapisów wylotu tupolewa z Okęcia, skasowania (pardon zepsucia się) monitoringu na Okęciu oraz braku jakiegokolwiek zdjęcia i filmu z Okęcia. Zaproszonymi gośćmi to relacjonującymi byli zaproszeni dziennikarze: Julia Jaskólska i Piotr Jakucki. Dwa dni wcześniej w Aktualnościach Dnia Julia Jaskólska zasygnalizowała problem. Sądziłem że Julia Jaskólska wystąpiła jako redaktor „Naszego dziennika” i byłem zaskoczony, ale i ucieszony że ND zmienia front. Tym bardziej później byłem niemal w euforii jak dziennikarze zaczęli mówić. Sądziłem bowiem, że reprezentują „Nasz dziennik”. Okazuje się jednak że nie tylko ja tak myślałem, tak myślał także ojciec prowadzący. W trakcie jednak już programu przedstawili się jako dziennikarze niezależni. Ani „ND”, ani „Gazeta Polska” jak próbował dociekać ojciec prowadzący.

 

Jak poinformowali dziennikarze we wrześniu ma ukazać się ich książka o „katastrofie” smoleńskiej. Taki więc program jest naturalnym zapromowaniem swojej publikacji. Poza tym informowanie jak najszersze jest obowiązkiem dziennikarzy ich misją. Więc wydawać by się mogło że to tylko tyle. Jednak przede wszystkim dziennikarze zapewnili sobie bezpieczeństwo.  Są dziennikarzami niezależnymi, nie mają parasola w postaci redakcji dziennika. Nie mają ochrony, do tego wydadzą książkę w której jest mowa o rzeczach, które nie były w ogóle do tej pory tematem debaty publicznej. Minister Wróbel zaś jak wiemy miał tylko mówić o jednym aspekcie sprawy. Oczywiście zasada jest taka że dziennikarzy się nie rusza to jednak jak wiemy tylko zasada.

Trzeba stwierdzić też ze nie mieli cyklu materiałów na ten temat w „Naszym dzienniku” bo takowych rzeczy tenże nie publikował. Za publikacje dziennikarza odpowiada gazeta. Odium spada na gazetę. Więc jest to ochrona.

Gdyby im się coś stało po programie w Radio Maryja będzie to o wiele bardziej zauważalne niż gdyby tego programu nie było. Zatem niepożądane.

 

Sądzę że p. Jaskólska i P. Jakucki uciekli się do małego podstępu nie wyjawiając przed programem że nie reprezentują już „Naszego dziennika” i usilnie dążyli do emisji tego programu. Że to była ich inicjatywa. Przy okazji dodam że widać że jest to Radio Maryi. Ona nie pozwoli żeby Radio stało się jakimś medium, które zamknie się na najważniejsze informacje dotyczące Polski w tym tragedii smoleńskiej. I nie pozwoliła. Jest to Osoba, która zawsze za życia była odważna i brzydziła się manipulacją i kłamstwem. Te cechy wynikały z Jej osobistego charakteru, jako człowieka, niewiasty z charakterem (kobiety z charakterem jakbyśmy dziś powiedzieli) choć też były uzupełniane przeczuwanym już od wczesnego dzieciństwa Niepokalaniem (czyli zwolnieniem od grzechu pierworodnego).

 

Uzupełniając jeszcze kwestię zawodowych dziennikarzy piszących o Smoleńsku. Zagrożenie dotyczy tylko dziennikarzy informujących, uznających mistyfikację smoleńską i czarną dziurę na Okęciu. Jednak tych dziennikarzy jest w Polsce .. aż dwoje. Inni w tym dotychczasowi autorzy książek piszą o bezpiecznych kwestiach. Bezpieczna dotyczy także zamachu, w tym bomby na pokładzie, uderzenia tzw. „trzmielem”, teorii „15 metrów” także, wszystkich jednak które pokazują że tam ten samolot uległ unicestwieniu.

 

5. Rodziny smoleńskie.

Aktywnie wobec tragedii smoleńskiej są niektóre rodziny. Mniejszość. Rodziny te nie poruszają tematów które nie są przedmiotem debaty publicznej. Nie są przedmiotem tej debaty inscenizacja przy Siewiernym i okęcka „mgła” jak i tajemnicze śmierci po 10 kwietnia 2010 i jedna śmierć przed 10 kwietnia, rzekome samobójstwo w grudniu 2009 Grzegorza Michniewicza szefa kancelarii premiera. ( O tych śmierciach w) http://cyprianpolak.salon24.pl/298497,siedem-tajemniczych-smierci

Teraz śmierci ma być już zresztą więcej; w czerwcu b.r. powieszenie się oficera wywiadu w Gdańsku, ale to na pewno nie wszystkie.

Wyjątkiem który poruszył raz problem tajemniczych śmierci po 10 kwietnia w „Aktualnościach Dnia” Radia Maryja był Andrzej Melak. To jednak było tylko wzmiankowanie.

 

Rodziny te najaktywniejsze mówią na przykład że są pod duża presją. Nie mówią jednak na czym ta presja polega. Oprócz innych kwestii wydaje się że gdyby mówiły dokładniej kto, jak wywiera presję i kto za tym stoi zmniejszałoby to ich bezpieczeństwo.

 

Rodziny jeśli wspominają o tematach nie będących kwestią debaty publicznej czynią to w sposób tylko sygnalizujący temat. Nie rozwijają tego nie wchodzą w krąg dociekań przynajmniej publicznie, (publicznie mam na myśli także na swoim blogu).

 

Oto znamienny przykład świadomości zagrożenia gdyby poruszało się niewygodne, niedopuszczalne „tematy” (temat zamachu na delegację odbywający się nad Smoleńskiem jest niewygodny, ale dopuszczalny) : Aktualności Dnia Radia Maryja (sprzed mniej więcej pół roku. Cytuję z pamięci) : O. Prowadzący: Czy ten samolot się rzeczywiście tam rozbił? (pauza) M. Merta (powoli z namysłem) No ja uważam że się tam rozbił (innym tonem) minister Wróbel miał na ten temat inne zdanie (jeszcze innym tonem, ciszej) i on nie żyje”.

 

Inny przykład: Też M. Merta (jak pamiętam) opowiada o śnie który miała jej 9-letnia córeczka, która powiedziała iż śnił się jej ojciec i powiedział: „ A skąd ty wiesz że ja nie żyję”. M. Merta uzupełnia w tym sensie a jaką ja mam pewność kogo pochowałam. Takie wypowiedzi winny być nagłaśniane, rozwijane przez dziennikarzy. Ale nie są. Robią to tylko blogerzy i komentatorzy w internecie. O blogerach jednak później.

 

Inny przykład. Zaraz po 10 kwietnia Marta Kaczyńska będąca w centrum zainteresowania mówi że ostatni raz ojca widziała dwa dni temu. Ot, taka na pozór zwykła informacja w ramach wspominania. I taka mogłaby być, aczkolwiek dociekający dziennikarze winni się dziwić iż takie unikanie siebie ojca i córki pod jednym dachem było, a wrogowie wykorzystać później gdy już wypłakali się przed kamerami (na przykład Olejnik, Lis). Informacja ta nabiera nowego znaczenia gdy dowiedzieliśmy się iż Marta Kaczyńska domagała się usilnie sekcji zwłok, a potem ekshumacji nie mając żadnej pomocy w tym względzie ze strony PiS i A. Macierewicza i nagłośnienia problemu z ich strony. Nabiera też nowego znaczenia wobec trudnego do uwierzenia braku jakichkolwiek udokumentowanych informacji (i śladowych nieudokumentowanych) o prezydencie w dniach 8 kwietnia od zakończenia wizyty na Litwie do czasu oficjalnego wylotu tupolewa 10 kwietnia.

Marta Kaczyńska jednak nie rozwija tego. Zaraz po 10 kwietnia była jednak w centrum uwagi i była stąd w naturalny sposób szczególnie chroniona. Wątpię iżby teraz powiedziała(gdyby tej informacji nie było wcześniej) iż ojca nie widziała od dwóch dni. Zwróćmy uwagę że nie rozwijała i nie rozwija tego tematu.

 

Nie wiem jakby było w przypadku niektórych rodzin katyńskich sygnalizujących pewne „dziwne” rzeczy gdyby dziennikarz ciągnął za język. Faktem jest iż same nie rozwijają tematu.

 

Jeszcze Inny przykład . Jedna z nielicznych osób, która była w moskiewskiej kostnicy i rozpoznała męża opowiadała iż wzięła jego rękę i ręka była ciepła i wyglądał jakby spał. Można przyjąć to” tak sobie”. Ale gdy wiemy że rodziny identyfikowały zwłoki chyba najszybciej następnego dnia, więc po upływie najmniej doby, mamy oczy jak spodki i nawet trudno zapytać się nam jak to możliwe? Zwłoki trzymane w kostnicy dobę po śmierci ciepłe?!! Oczywiście jest to powiedziane celowo czy przypadkowo jako takie autentyczne zdziwienie, ot jakby jedna z tajemnic śmierci, niewinna uwaga. Wrażenie żony przecież nie sprawdzane i nie weryfikowane nie połączone z kontekstem że stało się coś strasznego. Żaden dziennikarz jednak ani poseł PiS tego nie analizował, nie roztrząsał nie wykazywał niemożliwości.

 

Inny przykład. Jarosław Kaczyński. Zaskoczyło go że od brata bił dziwny chłód. Oczywiście uwaga rzucona bez dociekania, nie rozwijana przez PiS, ani przez dziennikarzy.

 

Tam zwłoki nienaturalnie ciepłe, tu nienaturalnie zimne. Oczywiście może to być tylko wrażenie. Wypowiedzi bez rozwiania tematu nie grożące śmiertelnym niebezpieczeństwem.

 

6. Prawo i Sprawiedliwość.  

Prawo i sprawiedliwość nie zwiększyło bezpieczeństwa osób zamieszanych w tragedię smoleńską nie podniosło poziomu ich bezpieczeństwa bądź nawet nie uratowało życia ze względu na to iż nie nagłośniło tajemniczych śmierci po 10 kwietnia. O ile pierwsza śmierć biskupa Mieczysława Cieślara następcy duszpasterza protestantów poległego „ w katastrofie” mogą być dla PiS zaskoczeniem to następne śmierci winny być już przez PiS monitorowane i nagłaśniane. Nadto jeszcze sprawcy ułatwiali sprawę celowo ordynarnie zostawiając swój „podpis” vide szyfrant Zielonka –zwłoki w stanie rozkładu i włożone nienaruszone dokumenty. Nie mówiąc o wiceministrze Wróblu, który był członkiem Zespołu Parlamentarnego (smoleńskiego) nie mówiąc o tym że ich najlepszym ekspertem. Zresztą podobno najlepszym w Polsce.

 

Nie będę tu roztrząsał przyczyn dla których PiS tak postępuje. (Moje wcześniejsze refleksje na ten temat i związane z nim na końcu – link). Wydaje się jednak oczywiste że nagłaśnianie pierwszej, drugiej tajemniczej śmierci zwiększyłoby bezpieczeństwo pozostałych lub nawet uratowało im życie. A także zwiększyło bezpieczeństwo nieznanych, być może nie żyjących i znanej osoby z czerwca tego roku wspomnianego oficera wywiadu.

 

Oczywiście że zwiększanie bezpieczeństwa tych osób ściągnęłoby niebezpieczeństwo na pojedynczych członków PiS. Jednak gdyby robili to zbiorowo byłoby inaczej. Wypowiadając się na ten temat solidarnie jako formacja na przykład na konferencjach prasowych, wysyłając oświadczenia do prasy czy zamieszczając je także w internecie na jako wspólne oświadczenie PiS, czy przynajmniej zawsze opinie wielu osób minimalizowaliby niebezpieczeństwo lub nie byłoby go wcale.

 

Teoretycznie możliwa jest taka opcja: „My wam pozwalamy żyć a wy nam wbrew!?” i delegalizacja PiS pod pozorem na przykład destabilizacji państwa i siania niepokoju w społeczeństwie, ale to już inna sprawa. Taka opcja byłaby jednak zminimalizowana lub wykluczona gdyby PIS a przynajmniej niektórzy ludzie w nim wtedy i dzisiaj zapewne jeszcze będący nie wygaszali tego ruchu społecznego, który chciał się zorganizować wokół PiS.


 

7. Blogerzy.

Od początku czyli zaraz po 10 kwietnia blogerzy i komentatorzy poruszali kwestię bezpieczeństwa. Było dla wielu oczywista świadomość namierzania, zbierania danych najaktywniejszych. Były zachęty do ukrywania IP do ostrożności przy wchodzeniu na rosyjskie fora itd. Można rzec że była ona nawet silniejsza niż dzisiaj, bo też rzeczywiście na początku nie było wiadomo jak będzie najbliższa przyszłość i jaka sytuacja przed Polską.

 

Jednakże niektóre media, przede wszystkim gazety „Nasz dziennik” i „Gazeta Polska” ale także „Rzeczpospolita” , która pisała także o meaconingu podjęły temat smoleński także w kontekście zamachu. Chociaż ze strony „Rzeczpospolitej” to było raczej takie uwiarygodnienie się bo potem odpuściła. Długo potem pojawiły się i książki poruszające kwestię zamachu. Odpowiedzialność więc rozkładała się. Niebezpieczeństwo wydaje się małe.

 

Uważam że blogerzy i komentatorzy jakichkolwiek by nie stawiali przyczyn katastrofy o ile tylko uważają że „katastrofa” TAM miała miejsce, przy Siewiernym nie są na celowniku.

 

Inaczej rzecz już się ma gdy idzie o podstawę innego spojrzenia czyli mistyfikację przy Siewiernym. Żadna opcja klasy politycznej ani nawet partie będące poza parlamentem nie odważają się tego ruszyć.

 

Blogerów piszących o inscenizacji nie jest zbyt wielu. Pierwsza, jak się wydaje była strona „zamach eu”. Potem artykuły będace jej kontynuacją sygnowane przez Krzysztofa Cierpisza przedstawiającego się jako inżynier mieszkający w Lundt w Szwecji. O długiego czasu głównym (to znaczy najpopularniejszym i najdokładniej rozstrząsającym aspekty sprawy) blogerem badającym inscenizację przy Siewiernym jest bloger o nicku Free Your Mind ( w skrócie FYM). Dla porządku muszę dodać że są głosy ze względu na bardzo dużą liczbę czasochłonnych notek iż nie jest to jedna osoba.  Bloger ten był jeszcze znany i popularny nim przyszedł 10 kwietnia i należał do tak zwanej pierwszej blogerskiej ligi. Toteż tym łatwiej było mu uzyskać najwyższą poczytność wśród piszących o Smoleńsku i skupić przy sobie grupę blogerów i komentatorów którzy często wymieniając się uwagami i przesyłając materiały, wspólnie dociekając posuwali dzieło do przodu.

 

Największa poczytność i odkrywanie niewygodnych prawd wiąże się oczywiście z zagrożeniem, choć równocześnie im większa popularność, poczytność tym zagrożenie mniejsze

FYM jak podaje mieszka w Anglii, informuje też na przykład przy okazji wymiany zdań że dba o swoje bezpieczeństwo i nie odbiera na przykład telefonów osób których nie zna.

 

Inaczej wygląda więc bezpieczeństwo blogerów mieszkających na Zachodzie, a inaczej mieszkających w Polsce.

 

Wracając do inscenizacji przy Siewiernym. Z faktu (dla mnie to już jest fakt, ale jak ktoś woli niech będzie hipoteza) iż szczątki wraku leżące przy Siewiernym to nie są szczątki rozbitego samolotu z pasażerami delegacji lecącej do Katynia wynikają pewne konsekwencje. Wynika z tego bowiem pytanie co się stało z Delegacją? Czy raczej w jaki sposób zginęła. Wyżej wymieniony uważał iż Delegacja wyleciała dwoma samolotami i zostały skierowane na jakie lotniska w Rosji gdzie została przejęta, najprawdopodobniej zlikwidowana.

 

To jest droga, która stwarza zagrożenie wydaje mi się jednak że większe jeszcze niebezpieczeństwo stanowi dociekanie co stało się 10 kwietnia na Okęciu. Jeszcze większe tropienie losów osób przed oficjalnym wylotem tupolewa, ale nie tylko ich porannych chwil , ale ostatnich 48 godzin. FYM pisze iż skasowanie monitoringu na Okęciu, brak zdjęć itd. służył ukryciu wylotu dwóch delegacji.

O ile w komentarzach pojawiały się już wcześniej pytania o niestosownie wczesne wyjazdy na lotnisko osób z delegacji w stosunku do odlotu i wiele innych zagadek o tyle notek na ten temat prawie nie było. Ostatnio nieco się to zmieniło, ale notki na ten temat nadal nie są głównym nurtem pytań o „tragedię smoleńską”. Na temat ostatnich chwil delegacji przed oficjalnym wylotem, ale także 48 godzin. W tym kontekście przede wszystkim prezydenta który zniknął z przestrzeni publicznej po zakończeniu wizyty na Litwie.

 

Nie są na przykład prawie poświęcane notki temu jak wyglądało ostanie 48 godzin prezydenta. Oczywiście pisanie jest o tyle trudne że nie ma tu żadnych materiałów. Właściwie można zadawać tylko pytania. Inaczej jest na przykład z zeznaniami osób kancelarii prezydenta w Smoleńsku. Jest materiał do którego można się odnieść, są zeznania przed Komisją Smoleńską.

 

Wydaje się więc że największe zagrożenie dotyczy blogerów, którzy będą tropić ostatnie 48 godzin Delegacji w tym szczególnie prezydenta, zagrożenie tym większe mi mniejsza będzie ich liczba i im mniej będą popularni, temat będzie popularny.

 

8. Na koniec

podam przykład świeży przykład polityka, który sprytnie zabezpieczył się wobec możliwości zabójstwa upozorowanego na samobójstwo). Julia Timoszenko. Powiedziała że nie ma zamiaru i na pewno nie popełni samobójstwa (chodzi tu o pobyt w więzieniu). Takiego sprytu i zdrowego prostego myślenia, które ma bardziej prosty lud ukraiński naszym politykom i nie tylko politykom brakuje.

 

………………………………………………………………………………………

Na temat Okęcia i warszawskiej strony zamachu pisałem w :

 

 

 

http://cyprianpolak.salon24.pl/291829,odlot-delegacji-z-okecia-i-andrzej-klarkowski

 

http://cyprianpolak.salon24.pl/334000,wspominanie-delegacji-tu-154-ostatnie-chwile-godziny-dni

 

http://cyprianpolak.salon24.pl/333004,pytania-o-prezydenta-i-delegacje-8-10-iv-biala-ksiega

 

http://cyprianpolak.salon24.pl/293249,chce-zdjecie-z-okecia-z-delegacja-do-katynia

 

http://cyprianpolak.salon24.pl/292786,aaaaaaaaby-wyeliminowac-teorie-spiskowe

 

i w innych notkach w części temu poświęconych, oraz w komentarzach na innych blogach, na przykład obszerny wpis w

 

http://freeyourmind.salon24.pl/302549,blitzkrieg-z-10-04-2010 – jeden z ostatnich wpisów od końca, bodaj piąty

 

Damy radę,panie pułkowniku! Scenariusz filmu o Powstaniu Warszawskim Publikatornia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka